Ufasz nawigacji czy intuicji?

Ubiegłoroczne wakacje na Słowacji obnażyły moją zdolność, a raczej jej brak w czytaniu mapy. Ja upierałam się, że zobaczę wszystko na znakach a druga połówka że mam nawigować według mapy, szybko okazało się, że trzymam mapę odwrotnie, kieruje zupełnie bez sensu i najlepiej weź wysiadaj i wracaj do Gdańska na piechotę. To pokazało jak okazałą pierdołą jestem i jak uzależniające są teraz smartfony. Bo przecież jak jadę w jakiś zakątek Trójmiasta, którego nie znam odpalam google maps i dawaj. A tu nie ma internetów i leżę i kwiczę. 




NaviExpert pokusił się o sprawdzenie czym kierujemy się przy wyborze nawigacji samochodowej, czy potrzeby kobiet są inne niż mężczyzn. Zacznijmy od częstotliwości korzystania z usług asystenta jakim jest nawigacja. Wśród ankietowanych kobiet niemal połowa (46 proc.) wskazała, że używa nawigacji tylko kilka razy w miesiącu. 2-3 razy w tygodniu korzysta z niej natomiast około 1/3 badanych kobiet i mężczyzn (odpowiednio 31 i 35 proc.). Panowie są tutaj bardziej podzieleni. Jeden na czterech codziennie podróżuje z elektronicznym przewodnikiem, a nieco mniej (22 proc.) sięga po sprzęt GPS 2-3 razy w miesiącu. Okazyjnie (np. podczas urlopu) nawigacją samochodową posługuje się 15 proc. pań i 18 proc. panów. Zdecydowana większość kierowców wybiera nawigację w swoim smartfonie - 92 proc. kobiet i 70 proc. mężczyzn. Z fabrycznego urządzenia korzysta zaledwie 16 proc. mężczyzn i 8 proc. kobiet. Płeć brzydka idzie w kombinacjach jeszcze dalej i blisko 4 proc. panów przyznaje, że korzysta z nawigacji w tablecie.