Carmen Jorda nie została przyjęta ciepło w świecie F1

Przeglądając facebookową tablice miga mi post ze stajni Lotusa. Myślę, boże jaka piękna dziewczyna! Czy to jakiś kalendarz powstał? Fajne zdjęcia! No, ale zaraz zaraz przecież mamy praktycznie marzec... Męskie myślenie zbiło z pantałyku. Kajam się i googluje o co chodzi. Otóż Lotus jako kierowcę rozwojowego zatrudnia Carmen Jordę i...zostaje wyśmiany. 




"Od dziesiątego roku życia jeżdżę na torach i zawsze moim marzeniem było znaleźć się w Formule 1. Teraz marzenie staje się rzeczywistością" - powiedziała 26-letnia hiszpanka. Niestety za Carmen nie stoją spektakularne sukcesy. Przez ostatnie trzy lata startowała w serii GP3, w której nie zdobyła ani jednego punktu. Dlatego też, jej angaż do Lotusa wzbudził ogromną irytację wśród innych kierowców. „Carmen Jorda nie potrafi rozwinąć rolki filmu, nie mówiąc już o hybrydowym bolidzie Formuły 1". - napisał na Twitterze Rob Cregan, zespołowy partner Jordy w GP3 podczas sezonu 2012. Dziennikarze i byli kierowcy mówią wprost, że zatrudnienie Jordy to zabieg czysto marketingowy mający na celu przyciągnięcie nowych sponsorów. Czy młoda hiszpanka utrze wszystkim nosa?