Audi RS3 Sportback Oettinger podkręcone marzenia!

Trafiłam do klasy o profilu biologiczno-chemicznym, ale z chemią zawsze było mi nie po drodze. Do tego stopnia, że aby podejść do matury i mieć chociaż dwójkę obmyśliłam misterny plan przyjścia w gorsecie ortopedycznym co by dostać łatwiejsze pytania i zdać. Udało się bo przypadły mi zadania z obliczania okresu połowicznego rozpadu i obliczanie stężenia molowego - w nocy obudzona dziś po 10 latach zrobię to bezbłędnie. Sala od chemii to zawsze było miejsce grozy, chociaż z perspektywy czasu stwierdzam, że Pani Beata miała do nas anielską cierpliwość i fajna z niej babka. Z sali od chemi również najlepszy był widok na szkolny parking i pewnie gdybym się tak w niego nie wpatrywała byłoby z tą nauką lepiej. 




Nasza szkoła była mundurowa, ale nie była przesadnie elitarna więc na parkingu nie stała kolejka Porsche i innych Lambo, ale trafił się dość ciekawy rocznik. Od białego Seicento w którym wybuchały szyby przez gangsterskiego czarnego Golfa księdza Krzysztofa przez trzy Audi A3 czarną, niebieską i złotą. Właśnie te Audi zapadły mi w pamięci, zawsze stały w miarę blisko siebie i jeździły nimi trzy zupełnie różne dziewczyny. I jakoś wtedy utarło mi się w głowie, że ten model to taki babski i fajny, postanowiłam że jak zdam prawko to też taki kupię! I co? I jajco.  A3 w moim garażu się nigdy nie pojawiła, o S3 czy RS3 to juz nawet nie było mowy. Nadal mam do nich słabość i nadal oglądam się nawet za 20-letnimi modelami na ulicy. Czas idzie do przodu. To nie są już takie miejskie popierdółki, wozidupki na uczelnię, do biedry, czy z psem do weterynarza. To dawcy emocji, zagwarantują lepsze orzeźwienie niż Tiger restart czy podwójne espresso z Costy. 




Sytuacja staje się jeszcze bardziej gorąca kiedy auto trafia w ręce zdolnego tunera. Drodzy oto przed Wami Audi RS3 Sportback Oettinger. Co dostajemy seryjnie? 2,5-litrowy pięciocylidrowy silnik generujacy 367 KM.